Skoda Superb Combi – Test

Koncepcja Superba podobała mi się od pierwszej generacji

 

Auto dobrze wyposażone, komfortowe, a przede wszystkim duże i relatywnie niedrogie. Takie, któremu trudno znaleźć konkurenta bo Mondeo czy Passat są mniejsze, a BMW 5 czy Audi A6 zbyt „prestiżowe”. Zresztą pisałem już kiedyś o tym, przy okazji testu poprzedniej generacji.

Czy obecny Superb nadal wpisuje się we wspomniane wyżej założenia? Sprawdziłem to.

Po pierwsze – jest nadal nieźle wyposażony. W bazowej wersji znajdziemy udogodnienia, których u wielu producentów na próżno szukać w najtańszych wersjach. Czujniki parkowania czy tempomat to jedne z takich opcji, dostępnych już za cennikowe minimum czyli 86 tysięcy złotych (marzec 2017). W nieco wyższej opcji Ambition (nadal mieścimy się w cenie niższej niż 100 tysięcy złotych) dostajemy auto m.in. z adaptacyjnymi bi-ksenonami i dwoma parasolami (to ciekawe rozwiązanie opisywałem w jednym z blogowych tekstów – klik).

Ok, mamy więc (nadal) dobrze wyposażone auto. Idziemy dalej – czy jest komfortowe?

Zdecydowanie. W ogóle komfort jazdy i prowadzenie to temat na cały, raczej pochwalny akapit. Nie dość, że Superb z generacji na generację nie stracił nic na komforcie, stał się w końcu dobrze prowadzącym się autem. Różnica jest zauważalna od pierwszych kilometrów, bo czeski flagowiec ma teraz świetny i bezpośredni układ kierowniczy, a zawieszenie zyskało na sprężystości. Superb nie jest jednak angażujący dla kierowcy i przekazuje odrobinę za mało informacji o tym co się dzieje w zakrętach. Trudno jest narzekać na to w aucie tego segmentu. Brakuje tu nieprzewidywalności czy ponadprzeciętnych tendencji do nad lub podsterowności – krótko mówiąc jest to poprawne, dobrze jeżdżące auto. Czy dla klientów Skody może być coś lepszego?

Na chwilę wracając jeszcze do komfortu, warto wspomnieć o komforcie akustycznym – w Skodzie jest raczej cicho. Do 120 km/h szumy są świetnie wytłumione. Powyżej tej prędkości pojawia się delikatny świst z okolic uszczelek ale ostatecznie podróżowanie nawet z większymi prędkościami nie stanowi problemu. Szum wiatru jest tu jednostajny, równomierny i całkiem… kojący. Nie, nie próbuję przekuć tego w zaletę. W Superbie dźwięki jazdy są zwyczajnie przyjemne. Może poza klekotem zimnego diesla.

SONY DSC

Komfort i prowadzenie? Mamy to. Teraz pora napisać kilka słów o tym, czy Superb jest duży.

Czuję się głupio odpowiadając zupełnie poważnie na to pytanie. Superb jest ogromny. Widać to na pierwszy rzut oka, a testowana wersja kombi daje możliwości transportowe godne mikro dostawczaka. Duży bagażnik o regularnych kształtach sprawi, że serce zabije Ci mocniej na myśl o podróży do Ikei, a jeśli masz bernardyny lub wyścigowe charty to wiedz, że zmieścisz ich do bagażnika kilka. Przeliczając to na litry, będzie ich dokładnie 660.

Tylna kanapa zasługuje na miano kanapy, a ilość miejsca na nogi jest wystarczająca dla każdego. Patrząc na wymiary Superba, zdziwiłbym się gdyby było inaczej. Z przodu również ciężko narzekać na brak przestrzeni. Podróże w piątkę nie będą stanowić problemu, niezależnie od wzrostu pasażerów.

„Relatywnie niedrogie” – to ostatni warunek jaki według pierwotnych założeń powinien spełniać Superb. Jak jest w praktyce?

Wspomniałem na początku o cenach bazowych wersji. Najtańsza zaczyna się od 86 tysięcy złotych, a nieco droższa Ambition to wydatek około 95 tysięcy. Wydaje się być dość atrakcyjnie, ale gdy zaczniemy sprawdzać ceny tych samych aut z mocniejszymi silnikami, zrobi się już nieco mniej różowo. Testowana przeze mnie wersja (Style, 2.0 TDI, 190 KM, 4×4 i DSG) to 150 tysięcy złotych. Jak na Skodę, robi się już całkiem sporo. Z drugiej strony mamy napęd na 4 koła, automatyczną skrzynię i mocnego, oszczędnego diesla.

Swoją drogą, ten silnik napędza Superba bardzo przyzwoicie – nie brakuje mu dynamiki i zadowala się około 7-7,5 litrami paliwa na 100 km w mieście. Dla osób chcących mieć diesla, automat i 4×4 w jednym, nie ma za bardzo innej opcji. Jest słabszy, 150-konny diesel z 4×4, ale bez DSG. Jeśli chcemy z kolei zestawić benzynowy silnik z 4×4, automatem i DSG, tu mamy do wyboru jedynie 2.0 TSI (cennikowo od 155 tysięcy złotych).

Na koniec chciałbym pogratulować Skodzie obecnej generacji Superba. Auto, jak dla mnie pozbawione emocji, dla bardzo wielu odbiorców okaże się strzałem w dziesiątkę. Ponadprzeciętny komfort, doskonały opcjonalny system audio Canton (w przeciwieństwie do Cantona z Octavii) i dopieszczenie auta w szczegółach sprawiają, że nie mam się za bardzo do czego przyczepić. Może do tapicerki, która w wersji Style mogłaby być przyjemniejsza, może do nieco zbyt zachowawczego designu wnętrza… Ale to auto naprawdę nie ma większych wad, również jeśli chodzi o testowaną przeze mnie wersję napędu. Jeśli nie jest Wam szkoda 100 tysięcy złotych na Skodę (nie warto w ten sposób myśleć, to nie lata 90.) ja nie widzę przeszkód by na auto rodzinne czy służbowe wybrać najbardziej reprezentacyjny model czeskiego producenta. Porządne, uczciwe auto, którym chce się jeździć i w długie trasy i z psem do parku. To właśnie nowy Superb.

 

Cena: od 93 510 zł (Combi)
Moc testowanego egzemplarza: 190 KM
Napęd: 4×4

 

[Best_Wordpress_Gallery id=”15″ gal_title=”Superb_test”]