Fiat Grande Punto – Test

Początkowo chciałem szerzej opisać historię jednego z najbardziej popularnych modeli Fiata, jednak po chwili zastanowienia uznałem, że Punto jakie jest, każdy widzi.

Na ulicach ich nie brakowało i nadal nie brakuje. Świadectwem sukcesu tego samochodu może być fakt, że kolejne jego odmiany, od pierwszej do obecnie produkowanej, poruszają się w sporej ilości po polskich drogach. Można oczywiście wspomnieć o tym, że punto było w latach 90 kołem ratunkowym dla Fiata, oraz napisać o zdobywanym niejednokrotnie przez „punciaka“ tytule „Car of The Year“, jednak wszystkie te fakty sprowadzają się do jednego – Punto odniosło wielki sukces i mimo, że nie okazało się tak długowieczne jak niemieckie Polo czy Golf – oczekiwania związane z każdą kolejną generacją i tak były spore.

W XXI wieku Fiat stanął przed niemałym wyzwaniem – trzecia edycja „punciaka“ musiała być zupełnie nowym lecz wciąż niedrogim samochodem. Nie mogła przy okazji zawieść oczekiwań klientów w pozostałych aspektach.

W drugiej połowie 2005 roku, zamiast spodziewanego Punto III, zadebiutowało Grande Punto. Nazwa wydaje się być dość uzasadniona, biorąc pod uwagę wymiary auta – jest to jeden z niewielu mierzących ponad 4 metry przedstawicieli segmentu B. Tak długie nadwozie odbija się zresztą pozytywnie na ilości miejsca w środku, ale wspomnę o tym później.

Wszystko wskazuje na to, że włoski plan stworzenia takiego samochodu segmentu B który dawałby poczucie obcowania z kompaktem był konsekwentnie wdrażany i objął nawet pozornie mniej istotne sprawy.

Pierwszy przykład tego podejścia widać już przy pierwszym kontakcie z samochodem – kluczyk to klasyczny „scyzoryk“ z przyciskami do otwierania/zamykania i dodatkowym do otwierania bagażnika, nawiasem mówiąc ze stylistycznych (czytaj – ekonomicznych) względów pozbawionego klamki. Dziś wydaje się to już standardem (o ile samochód wymaga w ogóle fizycznego kluczyka), także w klasie aut miejskich, jednak w 2005 roku takie rozwiązanie nie było stosowane w tego typu samochodach powszechnie.

SONY DSC
Kluczyk to typowy scyzoryk – dobre rozwiązanie jak na kilkuletni samochód klasy B

Na parkingu, już z kluczykiem w ręku – czas przyjrzeć się stylistyce nadwozia. Jeśli określenie „baby-maserati“, które punto otrzymało krótko po pierwszych prasowych prezentacjach, nie jest wystarczającą rekomendacją, warto wspomnieć, że projekt pochodzi od Italdesign co zresztą widać. Przez 10 lat od premiery, Grande Punto, stylistycznie niemal się nie zestarzało. Główne różnice między nim a obecną generacją samochodów miejskich to brak ledowych świateł do jazdy dziennej i 15 calowe koła (zamiast bardziej współczesnych „szesnastek“). Bryła samochodu jest, zwłaszcza w 3-drzwiowej wersji proporcjonalna i zgrabna a do pełnych proporcji samochodu kompaktowego brakuje tylko paru centymetrów szerokości nadwozia (i znów – do szerokości nawiążę jeszcze przy omawianiu przestrzeni w środku).

[wp_ad_camp_2]

Nie wiem jak wy, ale ja zazwyczaj nie mogę się doczekać jazdy. Na oglądanie nadwozia przyjdzie jeszcze czas więc chwytam za klamkę ogromnych drzwi i w ten sposób następuje kontakt z pierwszym budżetowym rozwiązaniem – proste zamki w drzwiach sprawiają, że klamki zwyczajnie hałasują – otwieranie drzwi odbywa się z charakterystycznym „stuknięciem“.
Rzut oka na wnętrze zanim zajmę najlepsze możliwe do zajęcia w każdym samochodzie miejsce. Wizualnie jest naprawdę nieźle. Upływ czasu jest w środku bardziej widoczny niż na zewnątrz, ale w Grande Punto do dziś jest przyjemnie.

SONY DSC
Podłokietnik jest miękki i da się go regulować na wysokość

Nie uświadczymy tu miękkich plastików ale samochód ma to co do szczęścia w segmencie B jest potrzebne – dobrze skrojoną „pod kierowcę“ i obszytą skórą kierownicę, tak samo wykończoną gałkę zmiany biegów. Jako dodatek, Fiat dodaje miękki podłokietnik ze schowkiem.

Zajmuję miejsce na fotelu który nie jest ani zbyt obszerny ani rasowo wyprofilowany, jednak ponownie, nie zawodzi oczekiwań – jest po prostu w porządku, a gdy elektrycznie wyregulujemy podparcie lędźwiowe, da radę także w trasie – piszę to z własnego doświadczenia. Pozycja za kierownicą, regulowaną w dwóch płaszczyznach jest dość dobra, jednak chętnie obniżyłbym fotel bardziej niż się da. Jak dla mnie – jest nieco za wysoko.

Kluczyk ląduje w umieszczonej pod wygodnym kątem stacyjce. Niewielki 4 cylindrowy silnik odpala od razu, niemalże jakby był wyposażony w system start&stop (dostępny w ofercie po 2009 roku). Jednostka o pojemności 1.4 litra generuje zaskakująco mało wibracji – w benzynowym Grande Punto niemal się nie pojawiają. Akustyczne wrażenia są już nieco gorsze. Z racji niewielkiej mocy sprawne przyspieszanie wymaga głębszego wciskania gazu. Silnik dość często brzmi jakby wcale nie podobało mu się wysokie kręcenie a mimo całkiem cichej pracy w szerokim zakresie obrotów, powyżej 4 tysięcy zaczyna się niemiłe dla ucha wycie. Gdyby Fiat mógł wyrażać wdzięczność to z pewnością robiłby to każdorazowo po wrzuceniu wyższego biegu. Reakcja na gaz i elastyczność to rzeczy o których trudno napisać w przypadku tak niewielkiego, wolnossącego silnika więcej niż – poprawne.

Skrzynia biegów jest z kilku powodów typowo miejska. W korkach łatwo docenić lekkość sprzęgła, które wciska się głęboko a sam mechanizm nie wymaga zbyt dużo siły. Podobne odczucia płyną z lewarka biegów – spory skok i lekka praca dźwigni rzutują jednak na precyzję. Dopóki jeździmy spokojnie po mieście, nie będzie to wadą, ale wystarczy trochę sportowych ambicji i podczas dynamicznej jazdy operowanie biegami nie będzie najłatwiejszym zadaniem.
Muszę niestety wspomnieć także o bardzo krótkich przełożeniach – zestopniowanie skrzyni sprawia, że jadąc 90km/h na piątce, silnik kręci się z prędkością niemal 3000 obrotów na minutę. Samochód jest dzięki temu dość dynamiczny jak na swoją skromną moc, ale okupione jest to zwiększonym spalaniem i hałasem, którego przy autostradowych prędkościach nie brakuje.

Jeżdżąc po mieście nie doświadczymy większych szumów, mimo dość skąpego wyciszenia nadkoli – bardziej od podmuchów wiatru słychać np. zmianę rodzaju nawierzchni czy drobne nierówności.

Jazdę na wprost samochodem oczywiście mógłbym opisać jeszcze szerzej, ale będąc raczej fanem zakrętów niż fanem długich prostych, muszę napisać parę słów o tym jak Fiat tak naprawdę się prowadzi.

Pierwsze łuki przejechane Grande Punto wymagają przyzwyczajenia z dwóch powodów.
Układ kierowniczy jest w tym aucie zbyt mocno wspomagany a do kierowcy nie płynie zbyt wiele informacji o zachowaniu przednich kół. Typowo elektryczne wspomaganie sprawdza się znakomicie na parkingach ale podczas dynamicznej jazdy chciałoby się poczuć większy opór na kole kierownicy. Kierowca ma do wyboru siłę wspomagania ale niestety jedyna opcja to jej zwiększenie przyciskiem „city“. Teoretycznie służy to łatwiejszym manewrom i działa do prędkości 25 km/h – w praktyce już domyślne ustawienie gwarantuje bardzo lekkie kręcenie kierownicą.

Drugi ze wspomnianych przeze mnie wyżej powodów to tendencja do bujania w zakrętach. „Punciak“ na szybkim łuku lubi się nieco położyć, ale jeśli zaufamy układowi jezdnemu, szybko przekonamy się, że zapas przyczepności jest dość duży. Pisk opon pojawia się naprawdę późno a tylne zawieszenie oparte na belce skrętnej daje o sobie znać dopiero gdy nawierzchnia jest kiepskiej jakości. Takie prowadzenie jest m.in. zasługą lekkiego przodu, a przez to całkiem poprawnego rozkładu masy. Całość jest odrobinę nerwowa, nie pomagają także opony o szerokości 185mm, ale w większości przypadków zachowuje się poprawnie (o ile nie przesadzimy z prędkością). Nie jest to skomplikowany układ i należy pamiętać, że nastawy zawieszenia są odpowiednie do mocy 77 koni mechanicznych.
Jeżdżąc spokojnie nie powinniśmy narzekać natomiast na komfort o ile oczywiście nie zapomnimy, że punto to nadal klasa B.

[wp_ad_camp_2]

Spokojna jazda Grande Punto jest całkiem przyjemnym doświadczeniem także dzięki temu, że przy miejskich prędkościach jest w miarę cicho a seryjne audio jest zdecydowanie ponadprzeciętne. 6 głośnikowy zestaw, z przodu odseparowany, ma dość szerokie pasmo przenoszenia – częstotliwości są odwzorowane bardzo czysto, dla „zwykłego“ słuchacza nie powinno zabraknąc basu a już na pewno ostrości tonów wysokich. Radio jest sterowane z kierownicy a za dopłatą był również dostępny system Blue&Me który po sparowaniu z telefonem przez bluetooth dawał całkiem szerokie możliwości (z czytaniem przychodzących smsów włącznie).

Przy głośniejszym słuchaniu muzyki pojawia się sporo zniekształceń, które pochodzą z plastików użytych do wykonania boczków w drzwiach. O ile podczas jazdy nie wpadają one w hałaśliwe drgania, o tyle fabryczne głośniki wystaczą aby twarde wykończenie dawało o sobie znać.

Wyżej obiecałem, że wspomnę o tym jak wymiary zewnętrzne przekładają się na ilość przestrzeni w środku.

Mam 1,90 wzrostu i bez problemu zajmuję każde z 5 miejsc. Także z tyłu nie brakuje mi miejsca nad głową. Nic dziwnego, że Grande Punto nierzadko służy jako jedyny samochód w rodzinie.
Brakuje jedynie szerokości – jest to typowe dla miejskich aut, a przeszkadza głównie przy komplecie pasażerów.

Grande Punto do dziś nie doczekało się następcy. Od debiutu przeszło już dwie „kuracje“ a obecnie sprzedawany jest model Punto 2012 który jest jedynie rozwinięciem samochodu mającego premierę w 2005 roku. Nie dziwi to jednak tak bardzo jeśli przyjrzymy się temu jak samochód znosi próbę czasu – wiele rozwiązań może do teraz uchodzić za całkiem współczesne – tak jak chociażby komputer pokładowy informujący o przepalających się żarówkach (także tych oświetlających tablicę rejestracyjną) lub w pełni elektryczna regulacja podparcia lędźwiowego. Stylistycznie nie brakuje mu moim zdaniem niczego, jeździ się nim całkiem przyjemnie i nie brakuje w nim drobnostek które sprawiają, że szybko można go polubić – świetna kierownica, kluczyk scyzoryk, porządny zestaw audio – można oczywiście mówić, że to rzeczy, które nowe samochody mają nie od dziś, ale trzeba pamiętać o tym z jakich lat pochodzi projekt Grande Punto.

Oczywiście jeśli przywiązujemy już wagę do szczegółów, trzeba przyznać, że typowo „włoskiej“ roboty także nie brakuje. Fatalnie rozwiązany przedni spryskiwacz który psika za nisko i nie da się go wyregulować, hałaśliwa wentylacja i wypadająca z zaczepów tylna półka to chyba najbardziej dokuczliwe przykłady świadczące o tym, że w niektórych aspektach, punciakowi daleko do niemieckiej precyzji.

Zalety które opisałem w tekście, wg mnie przynajmniej w większości rekompensują te niedogodności. Punto to wdzięczny samochód i gdy na rynek wejdzie w końcu jego następca, z pewnością nie uniknie porównań z odchodzącym Grande Punto. Oczekiwania klientów będą duże i (sprzedażowe) oczekiwania Fiata z pewnością nie zostaną w tyle. Tylko czemu na nowy model trzeba tak długo czekać?


 

Zobacz film z jazdy Grande Punto: